Nasze pociechy ciągle słyszą, co mają zrobić. Tak jest nieustannie przez cały dzień i tak wygląda codzienność dziecka. Ponieważ to my jesteśmy za nie odpowiedzialni, staramy się robić wszystko, aby w życiu było im jak najlepiej. Uważamy, że wiemy, co jest dla nich najlepsze, pilnujemy, aby nie wyrządziły sobie krzywdy, albo przynajmniej staramy się uchronić je przed brudem, niedożywieniem, próchnicą zębów itp. Wciąż przypominamy, strofujemy, wymagamy, mając nadzieję na skłonienie dziecka do posłuszeństwa, co okazuje się, że działamy wbrew sobie. Bezpośrednie rozkazy wywołują bezpośredni sprzeciw, bo taka jest już ludzka natura.
Problem polega na tym, że nikt nie lubi, kiedy mu się ciągle rozkazuje, wydaje polecenia. Zamiast mówić dziecku swoim normalnym głosem, dobrze jest naśladować jakieś zwierzę np. kaczkę, jak również przekazanie polecenia w sposób żartobliwy poprawi atmosferę. Dziecko wtedy jest bardziej skłonne do współpracy i w ten sposób uczymy je, jak zamienić nudny obowiązek w przyjemne działanie.
Wprowadzenie odrobiny zabawy wymaga mniej energii i borykanie się z marudzeniem i oporem, jakie wywołują bezpośrednie polecenia, nakazy. Zamiast mówić: „Jeśli zaraz nie zejdziesz z huśtawki, to nie będzie dzisiaj bajki”, można powiedzieć: , Kto pierwszy do domu wróci w podskokach? To nie będzie łatwe?’’.
Oczywiście pomysłów i kombinacji jest więcej, musimy sprawdzić, na jakie żarty nas stać. Innym sposobem o żartobliwym charakterze, który sprawdza się w przypadku dzieci do siedmiu lat i jest techniką, którą można nazwać gadającymi przedmiotami. Pudła na zabawki czy klocki mogą być głodne i zażądać: „Nakarm nas klockami! Chcemy te czerwone!”. Te gadające przedmioty zmieniają nastawienie dziecka do wykonywania codziennych prostych zadań, a co najważniejsze wywołują uśmiech na twarzy dziecka.
Innym sposobem nakłaniającym dzieci do współpracy może być zaproponowanie wyboru zamiast wydawania polecenia. Zamiast powiedzieć: „Wychodź natychmiast z tej szafy!”, możemy zaproponować: „Czy chcesz wypełznąć jak krab, czy wolisz wyskoczyć jak supermen?”.
Zamiast powiedzieć: „W tej chwili siadasz i odrabiasz lekcje. Dosyć wymówek!’’, możemy powiedzieć: „Wolisz odrobić lekcje teraz i mieć spokój, czy najpierw zjesz coś sobie?” Kiedy proponujemy wybór, musimy pamiętać, aby obie opcje były dla dziecka przyjemne. Zatem nie róbmy z wyboru groźby. Są jednak sytuacje, w których trzeba stanowczo zareagować i przede wszystkim skutecznie, gdyż bezpieczeństwo i zdrowie naszego dziecka jest najwyższym priorytetem.
Czasami nie potrzeba skomplikowanych przygotowań, aby pozwolić dziecku kierować. Jeżeli udzielimy dziecku informacji, zamiast wydawać polecenia, ma ono wtedy szansę samodzielnie wymyślić, co należy zrobić. Dziecko będzie mogło w przyszłości rozwinąć zdolność samokontroli, bez znaczenia, czy w pobliżu jest dorosły, który mówi mu, co ma robić.